Cześć! Dziś krótko i konkretnie o słowie „spróbuj”, czyli jak rozmawiać z dziećmi 🙂
Jak Tobie kojarzy się to słowo? W jaki sposób? Jak sądzisz, co powoduje u rozmówcy, np. dziecka?
(Pomijam znaczenie słowa „spróbuj” – jako smakowania jedzenia)* – Update na końcu wpisu 🙂
Większość ludzi, z którymi spotykam się na warsztatach i szkoleniach, słowo „spróbuj” traktuje jako motywujące, zachęcające do działania. W rzeczywistości niestety jest odwrotnie.
Słowo „spróbuj” daje przyzwolenie na niezrobienie czegoś o co prosisz (nawet samego siebie 😊).
Jeśli żona zadzwoni do mnie w ciągu dnia, gdy jestem w pracy i poprosi: „Słuchaj, spróbuj kupić jakieś pieczywo na kolację” to co się najczęściej wydarzy? Tuż przed drzwiami sobie przypomnę: „O cholera, miałem kupić pieczywo!”
Po wejściu do domu:
Żona: kupiłeś pieczywo?
Ja: wiesz, próbowałem, ale jakoś czasu nie było.
Słowo „spróbuj” daje szansę na „zapomnienie”, „brak czasu”, „niewyrobienie się”, zmniejsza priorytet wykonania danej czynności lub działania. Jest to swojego rodzaju furtka – ponieważ wskazuje na podjęcie próby a nie zrobienie czegoś.
Jeśli poproszę współpracownika o przesłanie raportu, na którym mi zależy: „Słuchaj, spróbuj mi wysłać ten raport do 16, ok?” to co się zwykle dzieje w głowie rozmówcy? Werbalnie padnie pewnie odpowiedź: „Jasne…” a niedopowiedziane „…spróbuje”.
Co ma większe prawdopodobieństwo się stać? Oczywiście brak raportu i wytłumaczenie się: „sorry stary, próbowałem, ale wiesz, tyle roboty jest…”
Jeśli w stosunku do samego siebie chcemy podjąć jakieś działania, zrealizować postanowienia itp., i mówimy do siebie (nawet w myślach): ok, spróbuję….
- Rzucić palenie
- Schudnąć
- Osiągnąć jakiś cel
- Pójść na kurs/szkolenie
- Zrobić prawo jazdy
…. itd., itp. – to sobie również dajemy furtkę na niewykonanie tego. Przy pierwszych trudnościach jakie się pojawią (a pojawią się na pewno!) mamy od razu gotowe usprawiedliwienie: próbowałem!
Dlatego ważne jest aby mówić: zrobię to!
Jak rozmawiać z dziećmi?
Podobnie, jeśli mówię do dziecka: spróbuj polubić matematykę, spróbuj dobrze się bawić, spróbuj nie bić kolegi 😊, spróbuj być miły, spróbuj mi pomóc w porządkach, spróbuj posprzątać swój pokój, itd., itp. – przykłady można mnożyć. Zawsze w takiej sytuacji dajemy dziecku furtkę (szczególnie na poziomie podświadomym) na to, że może tego nie robić. Jednym słowem zmniejszamy prawdopodobieństwo tego, na czym nam zależy.
Co w zamian?
Jednym z najlepszych narzędzi są pytania (pełne ciekawości).
Po pierwsze angażują dziecko do kreowania rozwiązań a po drugie jeśli dziecko za pomocą naszych inspirujących pytań zaproponuje jakieś rozwiązanie na określone działanie, to łatwiej to działanie kupi (bo będzie to jego pomysł).
Przykłady:
- Jak myślisz, co mogło by sprawić byś polubił matematykę?
- Czego potrzebujesz by dobrze się bawić?
- Przestań bić kolegę. Jaki masz pomysł aby wspólnie się z nim pobawić?
- Co może sprawić, że będziesz dla niego miły?
- W jaki sposób chciałbyś mi pomóc w porządkach, wolisz to… czy to….?
- Od czego zaczniesz sprzątać swój pokój?
Pytania są jednym z najważniejszych narzędzi w komunikacji a sposób ich zadawania to ważna umiejętność.
A Ty, od czego zaczniesz rozwijanie swojej umiejętności zadawania pytań pełnych ciekawości? 😊
Powodzenia!
*– UPDATE! Ha, jak się okazuje, w przypadku jedzenia również słowo spróbuj działa nie tak jakbyśmy chcieli, cytuję specjalistkę m.in. ds. żywienia dzieci Martę Szpojdę: “u dzieci nie ma różnicy, tu także działa zniechęcająco oraz daje furtkę do nie próbowania, co niektórych rodziców doprowadza do szału ;)”
6 komentarzy
Ja jako matka 5 letniego syna i 7 letniej córki dodaje pytanie?
Jak myslisz, czy Twoje zabawki będą się czuły równie dobrze w worku na śmieci co na podłodze?
Nie zdążę skonczyc i juz sprzątają?
Pytanie na pewno skuteczne, choć to już trąci ultimatum 😉
Krucze, nigdy tak o tym nie myślałem. Spróbuję… a nie sorry, nie będę już tak zachęcał dziecka do zrobienia czegokolwiek 😉
Cześć! Pierwszy komentarz taty, super! 🙂 No właśnie, jest dużo więcej pułapek i językowych i zachowawczych, to znaczy naszych reakcji na różne zachowania dzieci. Więcej poczytasz tutaj i tutaj i jeszcze tutaj :). A już niedługo zapraszam na kolejną, konkretną porcję informacji. Dzięki i pozdrowienia klawy tato 🙂
Masz dużo racji w tym co piszesz, ale do końca się nie zgodzę. Mówiąc do dziecka “spróbuj ” dają mu wybór. Zadając pytanie “wymuszam” szukanie odpowiedzi. Tak samo z jedzeniem, zawsze mówię moim dzieciakom “jeśli masz ochotę to spróbuj ” lub pytam czy ma ochotę spróbować czegoś nowego np.
Hej, dzięki za komentarz. Wszystko zależy od tego jaki masz cel. Mówiąc “spróbuj” dajesz szansę na niezrobienie czegoś czyli wybór pomiędzy zrobić a nie zrobić. Jeśli np. chciałbym się spotkać z przyjacielem i mi na tym zależy, to mówiąc do niego: “spróbuj się ze mną zobaczyć w przyszłym tygodniu” osłabię szansę na spotkanie. Gdybym powiedział: “chcę się z Tobą spotkać w przyszłym tygodniu, kiedy Ci bardziej pasuje, początek tygodnia czy koniec?” to wzrastają szanse na spotkanie i daję rzeczywiście wybór (choć ograniczony:) ). Co do jedzenia, jeśli nie zależy mi na tym czy dziecko zje i chcę mu dać w pełni wolną rękę (tym bardziej w kontekście posmakowania, czy poznania nowego smaku) to oczywiście, że tak mogę mówić. Tym bardziej pytanie czy ma ochotę czegoś nowego spróbować. Pozdrowienia 🙂