Wieczór, coś trzeba przygotować na kolację, powoli się wyciszyć, przygotować do snu. Wpisałem więc w wyszukiwarkę hasło: “muzyka relaksacyjna”. Na którejś pozycji wyskoczyła “Mantra słowiańska”. Klikam. Hmm, całkiem przyjemnie, z wizualizacją, sączy się. Patrzę na czas trwania i aha: 2 godz.! No dobra, niech poleci. I sączyła się do samego końcu, córka bez prób szczególnej aktywności idzie spać, jest nieźle.
2 dni później:
Wieczór, czas iść spać i rozmowa:
Córka: Tati, a puścisz mi muzykę do snu?
Ja: No pewnie, a na jaką masz ochotę?
Córka: Na tę z wodospadem.
Ja: ?
Córka: No wiesz, tam woda leci w kółko i śpiewają też w kółko, ale to jest takie magiczne!
Ja:Aha, i zaśniesz przy tym?
Córka: Jak tylko o tym pomyślę, to już ta magia mnie usypia!
I rzeczywiście. jak to w IT się mówi: u mnie działa 😛
4 komentarze
Dzięki, zobaczę czy u mnie działa. akurat czas odstawić naturalnego uspypiacza
I jak, jestem ciekaw jak u Ciebie się sprawdziło?
Wiesz, na razie jakoś nie musiałam stosować wyciszeń. Wprawdzie mój 18 mc synek bardzo szaleje, biega przed kąpielą, chowa się i hihra, w później sama kąpiel jakoś włącza mu tryb nocny. Chyba bardziej my balismy się jak będzie zasypial po odstawieniu. Ale dobrze mieć w odwodzie jakiś pewny patent:) Pozdrawiam i czekam na następny tekst:)
Super, bardzo się cieszę 🙂 Nowy tekst też już jest, zapraszam 🙂